Ściana Strachu na Giełdzie [Wall Street]
„Ściana Strachu” tak w dwóch słowach mógłbym określić moją predykcję co do losów Głównych Indeksów Światowych. Niestety nasz Warszawski Indeks Giełdowy w tym gronie się nie znajduje, więc dla niego mam oddzielną perspektywę, ale po kolei…
W odniesieniu do indeksów z Wall Street tu sprawa rozgrywa się klasycznie. Na horyzoncie na razie nie widać powodów, mogących zahamować wzrost. Zyskowność spółek w szybszym lub wolniejszym tempie, ale wzrasta. Kwestie wyceny bazując na średniej, również są bliżej mediany niż tzw. przewartościowania. A i na wykresie widać, że wraz z początkiem 2024 roku, pokonaliśmy szczyt poprzedzające spadki z 2022 roku.
Dlatego taką sytuację nazywam ścianą strachu i staram się ją porównać do wspinaczki skałkowej.
Wspinaczka skałkowa jest sportem wymagającym mentalnie i fizycznie. Polega ona na pokonywaniu stromych podejść górskich [często przekraczających dziesiątki metrów] bazując na sprycie i własnej sile. Spokojnie można napisać, że jest to jedna z najbardziej wymagających dziedzin.
Zadaniem rynków jest dywersyfikacja ryzyka.
Wracając do rynków finansowych, tu również wspinamy się na szczyt, który z naszej perspektywy nie jest widoczny, więc z każdą sesją teoretycznie musimy się liczyć, iż miejsce, na którym się wsparliśmy, jest tym, które zaraz się zerwie. Każda hossa rozwija się w leku, który w bardziej lub mniej świadomy sposób nam towarzyszy. Zawsze tak było, jest i będzie. Cena wyprzedza, to co pokazuje się w fundamentach, by następnie doprowadzić do spadków, jednak w tym wszystkim jest pewna zasada, do której wraz z nabywanym doświadczeniem się dojrzewa: Mianowicie – Rynki mierząc to czasem, dłużej wzrastają niż spadają. Wystarczy spojrzeć na wykres, by dostrzec, że okresy te występują naprzemiennie, i o ile firma nie bankrutuje, to często nowe fale wychodzą na nowe szczyty cenowe. Oczywiście, nie mam na myśli, że jest tak zawsze i w każdym przypadku i że wynika to tylko z rozpędu ceny. Natomiast, jeżeli kierujemy się czynnikami ekonomicznymi [zysk firmy, potencjał do rozwoju branży, produktu itd.] i dodamy do tego rozsądek i cierpliwość to wyjdziemy na swoje.
Podsumowanie
I jeszcze na koniec obiecywana predykcja:
W kontekście indeksów, doświadczenie zarabiającego na giełdzie inwestora nauczyło mnie, by nie celować w konkretne poziomy. Przestałem zgadywać i zacząłem pilnować by firma, której akcje posiadam w portfelu poprostu się rozwijała bo to zawsze przekłada się na wzrost ceny.
A co z lokalnym rynkiem #WIG, #WIG20… Na razie, nadal pozostaje on lokalny i nawet porównując stopy zwrotów to jest on bardzo trudny dla inwestora z większym kapitałem i chęcią jego zainwestowania w rozsądny sposób.