Kolejna Bańka Spekulacyjna? Krypto Kokaina… Czyli dwa zdanie o zamianie końcówki .com na coin…
Bańka Spekulacyjna na Krypto-Inwestycjach: Na wstępie, chciałbym zaznaczyć, iż bardziej chodzi mi tu o zachowanie ludzi, niż o sam instrument.
Dobre inwestycje nigdy nie są modne, ani popularne. Ta zasada przetrwała próbę czasu i jeszcze nigdy w historii nic nie było w stanie tego odmienić. Zawsze kiedy o czym zaczynało być głośno, to świadczyło to o przegapionej okazji inwestycyjnej i dużym wzroście ryzyka, na ów inwestycji.
Inwestorzy często kupują plotki, a nie fundamenty. Zasada by nie wierzyć wszystkiemu, co słyszysz lub czytasz, ponownie się zatarła. A być może, po prostu, każde pokolenie, musi odbyć prywatną lekcję w tej materii. Nie wiem, czy nie przesadzam, nadając rangę, opisując ten temat ale pomięta, że trzy lata temu w internecie kwitł handel brylantami. Potem nadeszła epoka klikania w panele reklamowe i pojawienia się konkurencji dla googel. Załapaliśmy się również na chwilę fascynacji sztabkami złota, którego nikt nie chciał zobaczyć w kraju z powodu podatku vat, a teraz zdaje się, internetowi milionerzy oszukali system i bez zbędnej skromności, pieją z zachwytu wypłacając pieniądze z bankomatów.
W obecnym momencie ogromnym fame kierowany jest na „inwestycje” w kryptowaluty. Nie co bardziej doświadczonym inwestorom, może to przypominać okres z przed dwudziestu lat w którym, ogromną popularnością cieszyły się spółki internetowe. Po pierwszych realnych działaniach, cwaniaczki dostrzegli potencjał w końcówce .com i jej hipnotycznym wpływie na masy. Jak wiadomo, środowisko nie znosi próżni, to też momentalnie pojawiła się norma, polegająca na zakładaniu internetowych działalności z jedyną myślą, wprowadzenia ich na giełdę i rozsprzedaniu udziałów wśród graczy giełdowych. Jak to się skończyło, sami możecie zobaczyć, sprawdzając wykresy rynków finansowych z tamtego okresu.
Obecnie z końcówki .com przeszliśmy na „coin” a temat ten nosi te same znamiona, co wszystkie inne bańki spekulacyjne w historii.
Czy historia się powtórzy? Tym czasem, muzyko graj!!!
Więcej na ten temat mówię w najnowszej Audycji „Krypto Kokaina”
Zapraszam!
Poniżej znajduje się transkrypcja całej audycji:
Witam was bardzo serdecznie, z tej strony Paweł Salamucha, a jest to kolejna audycja z cyklu Polski Wallstreet na falach radiowych w Kontestacji.
Dziś całą audycję rozpocznę od pewnej bajeczki, którą podesłał mi mój przyjaciel i myślę, że bardzo trafnie odda to czym chciałem się z wami podzielić podczas tej audycji, a więc pozwólcie, że zacytuję tę opowieść:
Bajka o małpach
Dawno, dawno temu w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po 10 dolarów za sztukę. Wieśniacy widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem wyruszyli do lasu aby je łapać.
Mężczyzna kupował tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja znacznie się zmniejszyła wieśniacy zaprzestali starań.
Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po 20 dolarów.
To sprawiło, że wieśniacy znów zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do 25 dolarów za małpę, a małp zrobiło się tak mało, że problemem było zobaczyć małpę, a co dopiero ją złapać.
Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę, ponieważ jednak musi udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent został w wiosce aby prowadzić skup w jego imieniu.
Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom – popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które zebrałem. Sprzedam je wam po 35 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta odsprzedacie mu je za 50 dolarów.
Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy – nigdy więcej nie zobaczyli już ów mężczyzny ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy…
To tak na rozpoczęcie całej audycji ponieważ na co raz częściej pojawiające się pytania, które widać udzielają się i osobom związanych z rynkiem akcji, nieruchomości, ale również przedsiębiorcami – dostaję co raz częściej pytania dotyczące kryptowalut.
Już nie samego bitcoina, ale ogólnego tematu dotyczącego kryptowalut.
Co prawda jedną audycję na ten temat nagrałem i moje zdanie zostało tam bardzo mocno określone, ale można powiedzieć, że z nadarzającymi się pytaniami postanowiłem troszeczkę odświeżyć temat, troszeczkę rozszerzyć go merytorycznie i w tym celu oglądałem wszystkie informacje, filimiki, artykuły, mówców, motywatorów i całe spektrum dotyczące kryptowalut.
Powiem wam szczerze, nadal jednak pozostaję przy swoim, a ta historia o małpach pokazuje to co uważam na temat kryptowalut.
Tu posłużę się 3 elementami nieudanej inwestycji.
To co rzucało się w tym całym przekazie informacyjnym do którego dotarłem, wszystkich materiałach wideo, PDF’ach to po pierwsze wiara w autorytety.
Wiara w autorytety
Powiem wam szczerze, u wszystkich tych mówców można było odnaleźć młodego Norwega, który z 26 dolarów zrobił 880 000 dolarów. Kupując za 26 dolarów kryptowalutę (w tym przypadku bitcoina) po jakimś czasie zrobiło się z tego w ciągu 3-4 lat, 880 000 dolarów.
Niesamowita inwestycja, naprawdę niesamowita inwestycja. Myślę, że na miarę Facebooka lub na miarę lądowania UFO w jakimś miejscu na świecie, spoko.
Pierwszy element – wiara w autorytety. Nie twierdzę, że się nie dało – rzeczywiście mogło się to wydarzyć, ale mówimy tutaj nie o samym bitcoinie, ale o całym środowisku kryptowalutowym. Inne kryptowaluty, które są bardziej i mniej eksponowane.
Budowanie historii czegoś co jeszcze się nie wydarzyło na bazie zupełnie czegoś innego, niezwiązanego albo pokrewnego w tym temacie.
Odległy horyzont czasowy
Oglądając te materiały niektóre bardzo profesjonalnie przygotowane, skupiamy się na problemie przepływu pieniądza w gospodarcie, na dużych prowizjach, na dużych manipulacjach przez instytucje finansowe, które chcą na każdym kroku nas oszukać.
Nie ma ani jednej wzmianki na temat tego jaką wartość wybudują te kryptowaluty.
Na ten moment pieniądze należy traktować jako ekwiwalent – lepszy, może gorszy, ale mimo wszystko ekwiwalent naszej pracy, którą dajemy do społeczeństwa.
Musimy wykonać jakąś pracę za którą ktoś inny zapłaci nam w postaci pieniądza. Jest to bardzo wygodna forma wymiany. Oczywiście mogę stworzyć buty, ktoś inny może mi za to przyprowadzić krowę, ale umówmy się pieniądze są dla nas bardzo wygodne i dlatego przeszły próbę czasu.
Czy kryptowaluty je wymiotą? Mamy już tego przykłady jak chociażby Paypal – jest to jakiś kierunek.
Jednakże chodzi mi o to, że w tych wszystkich kryptonowościach nie ma tej wartości, która oprocz tego, że możemy bardzo szybko przesyłać pieniądze, w nanosekundę bez żadnych kosztów. Przecudowna i jedyna wartość, która w mojej ocenie na tym etapie powoduje, że kryptowaluty są czym ciekawym.
W poprzedniej audycji o Bitcoinie mówiłem – jest to element rozliczeniowy, a nie inwestycyjny!
Pamiętajcie – dobre inwestycje nigdy nie są modne ani popularne – ta zasada przetrwała próbę dziejów i nikt w historii nie mógł tego odmienić, a teraz raptem wszędzie się pojawiają ludzie, którzy mówią „przestań pracować, przestań cokolwiek robić, to jest biznes XXI wieku – kryptowaluty, zainwestuj w kryptowaluty!”
Wielokrotnie pojawiają się artykuły gdzie nie musisz inwestować ani pieniędzy, ani czasu, ani nikogo zapraszać, a więc nic nie trzeba robić, a więc to co mnie zastanawia to to, dlaczego ci ludzie, którzy tak dobrze zarabiają na kryptowalutach tak głośno o tym mówią.
Nie lepiej jest wyjechać gdzieś z rodziną, na jakąś wyspę, założyć sobie kilka tych darmowych kont na których nic nie trzeba robić i czerpać kasę?
Nie no oczywiście to jest tylko taki slogan, który ma spowodować żebyśmy się zainteresowali, a potem pojawia się, że to jednak tylko 50 dolarów.
Kolejny element nieudaniej inwestycji to odległy horyzont czasowy – jest tam obietnica, która powoduje, że nawet na początkowych etapach z 50 dolarów dostaniesz dodatkowe 3. Nie ma tutaj takiego schematu o którym wspomina Korwin Mikke – „gdybyśmy uderzyli się w palec i poczuli ból za rok, prawdopodobnie wszyscy bylibyśmy kalekami”.
W tym przypadku ta długoterminowość powoduje, że ten ból odczuwany jest po jakimś czasie – bo ktoś nam obiecał, ktoś nas oszukał.
Zawiła i często technologicznie niezrozumiała wartość produktu oraz brak realnego wpływu na różnych jego etapach.
Tutaj mówimy o kwestiach inwestycyjnych.
Chodzi mi o to, że jest zawiła struktura technologiczna. Może jest grupa ludzi, która to rozumie i wykorzystuje, ale te osoby raczej skłaniają się do formy rozliczeniowej, a nie inwestycyjnej.
To jeszcze raz chcę podkreślić – nie czepiam się do formy rozliczeniowej bo tutaj to się świetnie sprawdza, sam mam portfel na bitcoina.
Chodzi mi o kwestię inwestycyjną, a właściwie jej brak. Brak przewidywalności, wszędzie są obietnice.
Powiem szczerze, że przypomina mi to okres tzw. hossy dotcomów czyli hossy internetowej.
Wtedy również na początku po pierwszych dobrych debiutach, fajnych firmach internetowych, które większą część swojej struktury przeniosły do sieci – większość graczy giełdowych zauroczyła się tym elementem gospodarki i zaczęli w to inwestować.
Chwila moment, pojawiła się grupa różnych cwaniaczków, którzy chcieli ten trend wykorzystać i wtedy w tym etapie zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu firmy z końcówką .dotcom
Ta końcówką była niczym Święty Graal dla wszystkich uczestników handlu, jak widzieli końcówkę dotcom od razu inwestowali wszystkie swoje pieniądze.
Jak to się zakończyło?
Oczywiście bańką internetową i przegraną większości z tych firm oraz bankructwem większości graczy.
Pamiętajcie, bardzo kuszące jest takie podniesienie ręki i dołączenie do tłumu, ale praktyka rynkowa i historyczna wielokrotnie pokazywała, że to się po prostu nie sprawdza.
Musimy mieć świadomość, że tłum zawsze intelektualnie stoi niżej od jednostki.
W tym momencie chciałbym wam zaakcentować żebyście nie tracili przy tej gorączce złota swojego zdrowego rozsądku.
Wróćmy jeszcze do realnego wpływu na różnych jego etapach.
W każdej inwestycji, dobrze prowadzonej inwestycji inwestor zabezpiecza sobie możliwość wyjścia.
Oczywiście ze stratą, bo jeśli wszystko dobrze się rozwija to nie ma sensu wychodizć na etapie rozwoju.
Dobrze prowadzona inwestycja zawsze ma parametr ryzyka, które ponoszone jest przez inwestora i w dowolnym momencie może on zrezygnować na różnym etapie tej inwestycji.
W przypadku inwestycji w kryptowaluty nie dostrzegam takiej możliwości ponieważ te wszystkie nowości walutowe, które często są akcentowane, że to jest dopiero początek więc warto to kupić – tutaj jest brak obrotu.
W momencie gdy zainwestujemy tam jakieś środki możemy mieć duży problem z ich wyciągnięciem spowrotem.
Krótkie podsumowanie na koniec – ciężko jest przekonać osobę do zmiany swojej poglądów do jakiegokolwiek otrzeźwienia w momencie gdy zdecyduje się ona szybko wzbogacić.
Podsumowując – mogę być w błędzie, może to być coś na wzór franczyzy w latach 80, kiedy większość tradycjonalistów mówiła, że to się nie uda, teraz historia pokazuje, że faktycznie to się udało.
Być może zarzucą mi tutaj, że przecież BITCOIN BITCOIN, znowu – mamy Facebook i 200 000 innych portali.
Mamy Bitcoina i różne waluty, ja nie twierdzę, że to tylko Bitcoin jest najbardziej istotnym elementem i on się obroni.
Chodzi mi tylko o element inwestycyjny, nie ma przewidywalności, wasze prognozy, że to wzrośnie o 2 dolary, potem w kolejnym miesiącu o 4, 16 i 32 są wyssane z palca. Jeśli jesteście tego tacy pewnie to w ciszy idźcie do banku, zakredytujcie się i w to zainwestujcie.
Nie rozumiem czemu jest to tak głośno komunikowane wszem i wobec.
W tym krótkim i mam nadzieję merytorycznym omówieniu tematu kryptowalut – rozliczeniowo jak najbardziej OK, inwestycyjnie – cholernie duże ryzyko.
Dziękuję za wysłuchanie audycji.
Jeśli macie jakieś swoje pytania albo własne wnioski zachęcam do ich napisania w formie komentarzy pod tą audycją i do zobaczenia w kolejnych materiałach!
Pozdrawiam
Paweł Salamucha
Chcesz zostać Inwestorem, wykonaj darmowy TEST INWESTORA i umów się na BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ ONLINE z Pawłem Salamucha: KLIKNIJ TU!
Treści zawarte w tym artykule są tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autora i nie stanowią „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Analiza nie spełnia wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawiera konkretnej wyceny instrumentu finansowego, nie opiera się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określa ryzyka inwestycyjnego. Jest tylko i wyłącznie osobistą