Uśrednianie cen akcji do dołu? Łapanie spadających noży?

Brzmi dziwnie, ale to jeden z najczęściej popełnianych błędów początkujących inwestorów.

Zapraszam Was do przesłuchania kolejnej audycji z cyklu „Polski Wall Street” gdzie dokładnie omówię na przykładzie jak wygląda ten błąd razem z instrukcją jak go unikać.

Zapraszam!

Jeśli zamiast słuchać wolisz czytać – poniżej znajduje się transkrypcja całej audycji.

Witam Was bardzo serdecznie, z tej strony Paweł Salamucha, a jest to kolejna audycja z cyklu Polski WallStreet na falach radiowych w Kontestacji.

Dziś poruszymy bardzo ciekawy temat ponieważ będziemy poruszać się dalej w temacie błędów, które najczęściej trafiają się tym niedoświadczonym, ale również już osobom, które spędziły trochę czasu na giełdzie.

Błąd, który w mojej ocenie jest jednym z podstawowych i najczęściej pojawiających się czyli uśrednianie ceny do dołu oraz tzw. „łapanie spadającyh noży”.

Tutaj żeby specjalnie nie przedłużać – co rozumiemy przez błąd nazywanym „uśrednianiem ceny do dołu”?

Wyobraźmy sobie sytuację, że zauważyliśmy spółkę, której cena powiedzmy ze 120zł spadła do 80zł, a więc o 40%.

Mogłoby się wydawać, że to dobra inwestycja – sam pamiętam jak na początku swojej drogi inwestycyjnej kiedy jeden z moich znajomych, przedsiębiorca, który w tamtym okresie czasu prowadził jedną z największych firm w Polsce pośredniczącą w poszukiwaniu pracy podszedł do mnie i powiedział

  • Ty, Paweł, słyszałem, że zajmujesz się inwestowaniem, bardzo dobry kierunek, dam Ci taką radę, że jeśli znajdziesz firmę, która jest niedowartościowana (czyli jej cena spadła na wykresie o 30%) to bierz tą inwestycję ponieważ jest to bardzo dobra możliwość inwestycyjna.

Oczywiście była to porada osoby, która nie miała pojęcia o inwestowaniu, a moment kiedy jej udziała to szczyt przed zamknięciem hossy z 2007 roku, ale do czego zmierzam – oczywiście jak to się skończyło dla mnie?

Znalazłem firmę, która w tym okresie spadła o 80%, włożyłem tam pieniądze, uśredniałem do dołu.

Można powiedzieć, że to czym zaraz się z Wami podzielę jest nierzadko też historią innych, ale też moją, tzw. frycowe, które płaci się na samym rozpoczęciu swoich przygód inwestycyjnych.

Wracając do sytuacji – ze 120zł cena spadła do 80zł. Mogłoby nam się wydawać bardzo ciekawą możliowścią inwestycyjną.

Nie wchodząc w branżę, w to czym ta firma się znajmuje. Załóżmy, że kupujemy tę inwestycję ponieważ wydaje nam się, że jest tanio. Tym bardziej, że spadek z ostatnich kilku sesji wielokrotnie przyspieszył, wczoraj spadło o 20%, a więc liczymy na szybki rozwój wydarzeń w postaci delikatnego przynajmniej odbicia, odreagowania i szybkiego wzrostu ceny.

Kupiliśmy po 80zł, w kilka następnych sesji cena spada do 60zł. Myślimy – no kurde, mogliśmy trochę poczekać, ale nie ma tego złego, a więc uśredniamy cenę. Skoro kilka tygodni temu kupiliśmy za 80zł, jest potencjał ponieważ w momencie debiutu cena stała w granicy 200zł,  to odkąd my zaczęliśmy obserwować tą spółkę spadła z 120zł na 80zł, a więc chyba taniej już być nie może?

Tym bardziej, że zaczynamy czytać o tej firmie, widzimy fundamenty, jedno forum, drugie forum, gdzieś pojawiła się informacja, że jest to firma niedoceniana, że jest to głupota ludzi którzy to sprzedają, a więc warto to akumulować, a więc decydujemy się na zakupy. Kolejna partia kapitału – kupujemy za 60zł.

Kolejne kilka tygodni mija, cena spada do 40zł.

No cóż, kupiliśmy po 80zł, kupiliśmy po 60zł, kupimy i po 40zł. Zasada konsekwencji.

Tym bardziej, że często wśród różnych wyznawców definicji funduszy inwestycyjnych, sprzedawców jednostek funduszowych usłyszymy, że bardzo dobrze, że cena spada ponieważ dzięki temu możemy za mniejsze pieniądze kupować więcej aktywów.

No.. bardzo ciekawa sytuacja.

Cena spadła do 40zł, kupujemy.

Kolejny ruch, spada do 20zł.

Mogłoby się wydawać, że wymyślam, ale jest masa, dziesiątki jak nie setki takich sytuacji, chociażby na polskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Jest też wersja video – tej audycji na moim kanale na Youtube gdzie kilka takich wykresów postaram się zamieścić tak żebyście mieli ogląd sytuacji, ale do czego zmierzam…

Cena spada do 20zł, tutaj dochodzi nam do świadomości takie pojęcie, że przecież giełda porusza się cyklami, falami wzrostu i spadków, a więc może przeczekam.

Teoretycznie bardzo dobrze to brzmi.

W głowie widzimy taką świadomość – kupiliśmy za 80zł, kupiliśmy za 60zł, kupiliśmy za 40zł, a więc uśrednia nam się cena do powiedzmy w granicach 55zł, a więc wystarczy, że cena odbije się na te 55zł i już jesteśmy na czysto.

To jest jeden z głównych błędów, który powoduje, że tkwimy w takich pozycjach, tak jak mówię, matematyczne stwierdzenie, że faktycznie jeśli cena wybije się na 55zł to odrobimy wszystko to co do tej pory straciliśmy, ale niestety jest taka zasada konsekwencji trendu, która powoduje, że 80% jest na to, że ten trend się utrzyma jako spadkowy.

20% na to, że się odwróci, a więc do czego zmierzam?

Wielokrotnie dzieje się tak, że nawet jeśli cena już nie spada to trafia w bardzo mocny trend horyzontalny na dołku. Ona po prostu droczy po tym dnie i to nie jest też okres taki w którym nic się na tej spółce nie dzieje informacyjnie.

Zakładam, że jeśli przetrzymałeś taką stratę to niestety, ale albo opierasz się o informacje ponieważ przeczy to wszystkim znanym metodom wynikających z analizy technicznej. Po prostu jeśli widzimy trend spadkowy – nigdy nie wchodzimy, a nawet jeśli zaryzykujemy i otworzymy transakcje spekulacyjną to po jakiejś określonej stracie po prostu ją zamykamy.

Trzymając się informacji będziesz siedział, zaciskał kciuki i albo zrezygnujesz i zapomnisz czekając na lepszą koniukturę rynkową albo też będziesz co jakiś czas zaglądał do swojego portfela i patrzył co się w danym momencie dzieje.

Jak wspomniałem przed momentem – ten okres kiedy ta cena brodzi po dnie, wcale nie jest okresem, który nie ma wypływu jakiś nowych informacji, jakiś statystyk, różnych rekomendacji – do czego zmierzam, wielokrotnie zdarzają się sytuacje i tu mam konkretne przykłady w moim dzienniku inwestycyjnym jak w 2009 roku, kiedy rynek się odwracał, jak wyszedł prezes spółki KGHM i powiedział, że w obecnej koniukturze gospodarczej nie widzi szans na to, żeby ta firma dalej mogła funkcjonować.

Inny przykład taki bardzo sztandarowy można powiedzieć tytan wzrostu poprzedniego roku – spółka JSW.

Każdy już zapomniał, że ze 140zł cena spadła do 9zł, a potem odbiła się by w tym momencie być w granicy 70zł. Można pomyśleć, no i co Paweł? Warto było trzymać?

Nie pomijajmy jednego faktu – ten dołek nie był chwilą, momentem.

W tym momencie kiedy cena brodziła po dnie, w tej chwili nie działo się dobrze, związki zawodowe przejęły władzę. Były strzały, co prawda z gumowej amunicji do górników, były palone opony. Na pewno dla akcjonariuszy nie był to wygodny moment. Tym bardziej, że wszem i wobec ogłaszano, że węgiel się nie opłaca, że polski węgiel się nie opłaca.

Jeśli nie zapomnimy o tej spółce to sobie często uświadomimy że w tym momencie zainwestowaliśmy 20000zł w tą spółkę, licząc od samej góry.

W tym momencie mamy 4000zł, ale w tym napływie informacji myślimy sobie, że zaraz ta firma zbankrutuje, a więc zabieram te pieniądze bo zaraz będę miał 300zł.

Sam pamiętam wyprzedaż na spółce KGHM, wtedy jak to obserwowałem to aż mi się w głowie nie mieściło ponieważ naprawdę po każdej cenie to są takie zlecenia które dynamicznie wpadają na rynek, były handlowane.

Oczywiście wiem, że jest to automatyczny moment kiedy warto zajmować pozycję, bo kiedy leje się krew na giełdzie to kupuj, ale żeby takie coś zobaczyć, zrozumieć i potrafić to wykorzystać należy mieć doświadczenie.

Wracając do tego uśrednienia ceny, nie ma totalnie sensu robić takich zabiegów ponieważ w dłuższej perspektywie zarobienie w taki sposób określane jest o parametr szczęścia, które nie służy jednak na giełdzie, zdarza się, ale niezwykle rzadko i tu przejdźmy do kolejnego tematu

Spadające noże to nic innego jak właśnie w okresie kilku sesji, lub kilkunastu cena spada w bardzo dynamiczny sposób, tak jak miało to miejsce ostatnio na spółce SEA Games, przez kilka sesji cena spadła o 40%.

Można byłoby powiedzieć może tak na odreagowanie kupić? Pamiętam wtedy akurat prowadziłem wykład na Uniwersytecie w Katowicach kiedy rozmawialiśmy o SEA Games. Tu znowu wychodzi statystyka – 80% szans na to, że trend się utrzyma.

Kiedy mamy doczynienia z mocnymi spadkami to jeśli nawet nie znasz definicji formacji świecowych i zasady funkcjonowania świec czyli jakości wykresu to uwierz mi, że te 80% szansy na to, że trend się utrzyma zdecydowanie wielokrotnie przeważa te 20% które Ty możesz postawić na to, że może się odwróci.

Ta spekulacja po prostu automatycznie się nie opłaca. To tak jakbyś wchodząc w pokera miał 2 i 7 czyli najgorszy możliwy układ kart i starał się sprawdzić flopa. Otrzymując takie karty na rękę, po prostu nimi rzucasz i nie uczestniczysz nimi w handlu.

Tak samo tutaj – nie licz na farta, tak jak mówiłem może 1 może 2 razy Ci się uda, ale za 3 razem to co zarobiłeś do tej pory i to co zdecydowałeś się dołożyć poneiważ czujesz że masz intuicję oddasz z nawiązką.

Oczywiście jeśli macie jakieś własne spostrzeżenia, coś budzi wasze wątpliwości – zachęcam do zadawania pytań w komentarzach pod tym nagraniem.

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś zachęcam Cię do wypełnienia Testu Inwestora, jest to test który pozwoli Ci odpowiedzieć sobie na pytanie czy to co tutaj robimy jest dla Ciebie, czy w ogóle inwestować w to swój czas a może i pieniądze czy sobie odpuścić.

Pamiętajcie, że w każdym zawodzie świata są pieniądze, w nieruchomościach, na giełdzie, w biznesie, w pracy na etacie, a więc tak jak już mówię wasza uwaga jest tutaj decyzjna, a więc zachęcam.

Dziękuję za wysłuchanie kolejnej audycji z cyklu Polski Wallstreet na falach radiowych Kontestacji.

Paweł Salamucha

stopka

Chcesz zostać Inwestorem, wykonaj darmowy TEST INWESTORA i umów się na BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ ONLINE z Pawłem SalamuchaKLIKNIJ TU!

 

Treści zawarte w tym artykule są tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autora i nie stanowią „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Analiza nie spełnia wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawiera konkretnej wyceny instrumentu finansowego, nie opiera się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określa ryzyka inwestycyjnego. Jest tylko i wyłącznie osobistą opinią autora. Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na jej podstawie.

...
Loading