
Akcje Sygnity poza portfelem
Okres świąteczny w tym roku szczególnie mi się przedłużył. Jednak nie dotyczy to moich pieniędzy.
W zawodzie inwestora, który inwestuje na rynku akcji, nie mamy do czynienia z przymusem stałego monitorowania sytuacji rynkowej i wlepiania oczu w monitor. Samą pracę nadzorczą, ograniczyć może do kilku godzin w tygodniu. Mimo że, ja miałem wolne, nie oznacza to przetrzymywania stratnych pozycji.
3 stycznia br. z portfela wypadły Akcje Sygnity.
Stop Loss ustalony był na poziomie 13,89 zł., zaś samo zamknięcie weszło po 13,72 zł. Strata -5%. Tak jak pisałem w artykule Ewolucja STOP LOSS (http://pawelsalamucha.pl/ewolucja-stop-loss-limit-stop/) w przypadku akcji, pozwalam na pewną swobodę SL, tak by mieć pewność, że, nie za wcześnie opuściłem Akcje . Dzisiejsza cena – 12,50 zł.
Taki jest zawód inwestora. W czasie prosperity, zdarzają się również nietrafione inwestycje, z którymi należy szybko się godzić.
Upieranie się przy swoim zdaniu niesie za sobą wiele negatywnych konsekwencji, np.: obciążenie psychologiczne wynikające ze stresu który powstał z faktu braku Planu Inwestycji, pogłębienie się straty pieniężnej następstwem czego, jest blokada pieniędzy i niemożność ich wykorzystania w innych inwestycjach. Jest to moment, kiedy ze „spekulanta” stajemy się „inwestorem długoterminowym” a jest to niczym innym jak schowaniem głowy w piasek.
Nasze EGO nie pozwala nam przyznać się do błędu, a to jest kosztowne, na dłuższą metę.
Nasze Ego bazuje na największym problemie ludzie zajmujący się inwestowaniem na własny rachunek. Wydaje im się, że inwestycje w akcje równoważne jest z inwestycją w biznes. Nie widzą różnicy pomiędzy tym co dzieje się realnie z tą firmą (czyli monotonne i cykliczne wykonywanie pracy zarządu i pracowników ) a „tańcem” ceny na wykresie. Temat ten podejmę w kolejnym artykule (…)